Dzisiaj wystarczy „wsiąść do pociągu byle jakiego…”. Nawet o bilet nie musimy się martwić; zrobi to za nas jakaś agencja, a bilet wyświetli się na ekranie smartfona. Jak jednak odbywało się to w czasach, gdy nie było pociągów, nawet „byle jakich”, ba ! nie było także biletów ?... Podróżnicy, bogaci duchem, a ubodzy sakiewką, podążali pieszo, z ufnością i nadzieją, do miejsc świętych. Miasteczka i wsie leżące na trasie takich wędrówek cokolwiek się na tym dorabiały, dając wikt i pomieszkanie pielgrzymom. Jednym z takich miejsc był Bolimów,w którego herbie widnieje laska pątnicza i muszle świętego Jakuba – symbole pielgrzymowania.
Bogaci, w ramach swych portfeli, sami organizowali swoje ekspedycje. Z biegiem czasu stali się regulaminowymi „turystami” – od francuskiego tour, co oznacza m.in. obwód, objazd, obejście, piruet, kolej-kolejność, zakole, zakręt, zręczność, sztuczka… Byli to zatem zmyślni ludzie, którzy kręcili się po okolicy – raczej dalszej niż bliższej.
Kto podróżował ? Jakie słynne polskie nazwiska zapisały się w galerii wielkich podróżników ? Który z nich został emirem, który dotarł aż do Australii i wysp Oceanii ?... Jak wyglądała ekspedycja arystokraty do gorących krajów Lewantu, jakie kufry, paki, składane krzesła-trony, akcesoria toaletowe, srebrne nocniki i przemyślne kibelki zabierano w drogę, jak wyglądał paszport, jakie czyniono obserwacje, gromadzono rysunki, opisy i zbierano doświadczenia - wręcz naukowe ?... – o tym opowie Państwu doskonała i arcyciekawa wystawa „W podróży”, właśnie otwarta w Muzeum w Nieborowie. Znaleźć ją łatwo: na właściwy trop naprowadzą całe zastępy flamingów, żółwi, legwanów, węży, małpiszonów a nawet lampartów – wszystkie w intrygującym kolorze pogłębionego lazuru – kręcących się przy wejściu i w nieborowskich ogrodach, których rabaty zachwycą wszystkich przecudną pięknością.
Wystawa jest czynna do końca listopada br.
Opracowanie: Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego, S. Pytliński.