Kopytnik pospolity to roślina dosyć znana i łatwa do rozpoznania. Spotykamy ją zarówno na siedliskach naturalnych - w zacienionych lasach liściastych o próchniczych glebach, ale i na urządzanych terenach zielonych - w parkach projektowanych w stylu angielskim, czy na działkach i w ogrodach.
Liście kopytnika mają kształt nerkowaty, czy jak inni wolą, kształt kopyta, od czego wzięła się nazwa rośliny. Są one grube, lekko owłosione, błyszczące, ciemnozielone, z wyraźną jasną nerwacją.
To roślina zimozielona, tworząca gęste, niskie kępy.
Liście kopytnika, fot. K. Nowak
Jakie są kwiaty kopytnika?
Niewielu je widziało, ukryte są bowiem pod gęstą pokrywą liści. Zajrzyjcie kiedyś pod nie, a sami się przekonacie (kwitnie od marca do maja). Są niepozorne, dzwonkowate, o brązowo-purpurowej barwie i 3-dzielnym okwiacie. Wyrastają pojedynczo, tuż nad ziemią.
Kwiaty kopytnika, fot. K. Nowak
Jak zapylają je owady skoro tak ciężko je zauważyć?
Okazuje się, że padlinożerne muchówki są do nich wabione specyficznym, pieprzowo-aromatycznym zapachem wydzielanym przez całą roślinę. Po zapyleniu przez nie kwiatów, powstają owoce, w formie wielonasiennej torebki. Każde nasiono z kolei zaopatrzone jest w żółtawy wyrostek, zwany elajosomem. To tak zwane ciałko mrówcze – łakomy i kaloryczny kąsek (zbudowany z węglowodanów i tłuszczy) dla każdej nadchodzącej mrówki. Owady te zabierają napotkane nasiona i przenoszą je do mrowisk. Często oczywiście zdarza się, że po drodze zgubią cześć nasion, co przyczynia się do rozsiewania kopytnika nawet na duże odległości*. Te zaniesione do mrówczych „spiżarni” są natomiast chronione przez mrówki przed roślinożercami. Przetrzymywanie nasion w ziemi również skutkuje kiełkowaniem części z nich.
*Zjawisko roznoszenia nasion roślin przez mrówki nazywamy myrmekochorią. Z podobnego mechanizmu z wykorzystaniem elajosomów korzystają między innymi: macierzanka piaskowa, czosnek niedźwiedzi, łuskiewnik różowy, ciemierniki, przylaszczka pospolita czy glistnik jaskółcze ziele. Wiele z tych gatunków to rośliny chętnie sadzone w ogrodach w celach dekoracyjnych lub gatunki o właściwościach leczniczych. Może ta wiadomość przyczyni się w jakiś sposób do lepszego traktowania mrówek i doceniania ich pracy...?
Oprac. K. Nowak