Zima to okres, w którym ptaki mają trudniej zdobyć pokarm i narażone są na duże straty energii. To czas, w którym wieszamy często karmniki i rozpoczynamy dokarmianie, by pomóc ptakom. Pamiętajmy jednak, że dopóki temperatury nie spadają znacznie poniżej 0 stopni Celsjusza, a na ziemi nie zalega długo pokrywa śnieżna, czy wręcz lód, ptaki potrafią dobrze sobie radzić bez ingerencji człowieka. Nie zmienia to oczywiście faktu, że ciężko jest nieraz odmówić sobie przyjemności podarowania smakołyków ptakom. Ponadto możliwość bliskich obserwacji naszych skrzydlatych przyjaciół przyczynia się do edukacji społeczeństwa, wzrostu wrażliwości i poczucia odpowiedzialności za otoczenie.
Zacznijmy od początku..
Ptaki opanowały różne strategie, które pozwoliły im na dostosowanie się do panujących warunków atmosferycznych, siedliskowych czy dostępności pokarmu.
Zdecydowana większość gatunków ptaków, które żyją w Polsce, decyduje się na migracje sezonowe do tzw. ciepłych krajów na okres zimowy. Odlatują w kierunku południowym, m.in. do Afryki czy też zachodnim, np. do Hiszpanii, by przeczekać tam niesprzyjający okres i powrócić do nas wiosną. Z uwagi na łagodne zimy w ostatnim czasie, ale i sukcesywne dokarmianie przez człowieka, ptaki zaczynają stopniowo zmieniać swoje naturalne zachowania. Niektóre gatunki, np. żurawie, które jeszcze kilkanaście lat temu nie były w zasadzie spotykane zimą w Polsce, coraz częściej są widywane w kraju cały rok. Dlaczego zostają? Widocznie dochodzą do wniosku, że się to opłaca, a ryzyko pozostania nawet w gorszych warunkach w Polsce jest mniejsze, niż długa, forsująca i niebezpieczna wędrówka. Do podobnej sytuacji dochodzi już czasem w przypadku innych, mniejszych gatunków – np. samic zięby (dotychczas tyko samce pozostawały u nas na zimę by bronić zajętych terytoriów). Nie powinno więc nas dziwić, że w karmniku pojawi się nam pewnego dnia wcześniej niespotykany gość. Może być to zarówno nowy gatunek osiadły, który dopiero co zlokalizował nasz karmnik, gatunek przelotny, który przypadkowo zatrzymał się u nas na chwilę, jak i taki, który postanowił nie odlatywać w danym roku na zimę. Znakomitym przykładem ptaka, który rezygnuje z dalekich wędrówek m.in. na skutek dokarmiania jest łabędź niemy (warto jednak wspomnieć, że z powodu podawania mu niezdrowego pokarmu, jakim jest chleb, często choruje na nieuleczalne choroby lub traci życie).
Po lewej na pierwszym planie - samica zięby, po prawej - samiec zięby, fot. K. Nowak
Gatunki ptaków osiadłych, które widujemy w Polsce przez cały rok, takie jak np. dzięcioły, doskonale wiedzą, że gdy nadchodzi jesień, coraz ciężej jest o pokarm w postaci owadów i ich larw – które stanowiły główne źródło pożywienia tych ptaków w okresie letnim. Podobnie jest chociażby z sikorami. Co zrobić w takim wypadku? Zmienić źródło pokarmu na łatwiej dostępne! W lesie dzięcioł nie ma problemu z tym, by znaleźć szyszki - a w nich setki ukrytych pod łuskami nasion. Niektóre ptaki w okresie jesienno-zimowym przechodzą więc z pokarmu mięsnego na swego rodzaju „wegetarianizm” :-). Nie oznacza to oczywiście, że nie skorzystają z nadarzających się okazji, takich jak np. wisząca przy karmniku słonina, a nawet znaleziona padlina, które jako pokarmy wysokoenergetyczne są po prostu bardziej atrakcyjne.
Po lewej - sikora bogatka (samiec), po prawej - modraszka, fot. K. Nowak
Niektóre gatunki ptaków elastycznie podchodzą do miejsca zdobywania pożywienia. Każdy z nas zna gile – pękate ptaki o czerwonych brzuchach, które – jak nas uczono w przedszkolach – przylatują do Polski na zimę. Informacja ta tylko po części jest prawdą. Owszem, część tych ptaków przylatuje do nas z północno-wschodniej Europy, gdzie zimy są dużo surowsze, natomiast gatunek ten jest w Polsce od dłuższego czasu lęgowy, co oznacza, że spotkamy go w kraju przez cały rok. Latem ciężko dostrzec gila – jest wtedy ptakiem niezwykle skrytym, zamieszkującym lasy. Zimą natomiast nasza krajowa populacja bardzo chętnie odwiedza parki miejskie i miasta w poszukiwaniu pokarmu – czemu nie miałyby z niego skorzystać skoro jest tu go dużo, a presja drapieżników jest niewielka? Gile przesiadują zazwyczaj na drzewach owocowych (gdzie zjadają twarde pestki) lub chociażby klonach, z których wyjadają nasiona z wiszących „nosków”. W takich miejscach są dużo częściej spotykane przez spacerujących ludzi, choć możecie wierzyć lub nie, mimo czerwonego brzucha u samców (samice mają beżowy), nie rzucają się zazwyczaj w oczy.
Po lewej - samiec gila, fot. K. Nowak, po prawej - grubodziób - fot. K. Pira
Ptaki ciągle się uczą – badają teren, sprawdzają, zapamiętują, oceniają ryzyko. Dokonują wyborów, które pozwolą na stosunkowo łatwe zdobycie pokarmu i przeżycie. Szybko dostrzegają nowe obiekty w otoczeniu – jak chociażby karmnik - i wiedzą, że jeżeli wielokrotnie zdarzyło się tam coś smacznego, warto wrócić tam ponownie, oszczędzając wiele energii i czasu na przelatywanie z miejsca na miejsce, szukanie czegoś w śniegu czy zmarzniętej ziemi. Z uwagi na przyzwyczajanie się ptaków do karmników i dostarczanego pokarmu, musimy pamiętać, że rozpoczęcie karmienia musi być regularnie i konsekwentnie kontynuowane.
Jakie gatunki ptaków mogą przylecieć nam do karmnika?
W zależności od tego, gdzie zlokalizowany będzie karmnik, gatunki do niego przylatujące mogą się nieco różnić. W przypadku miejsc w pobliżu lasów, możemy np. częściej obserwować kowaliki, dzięcioły czy sikory ubogie i sosnówki. Jeżeli z kolei karmnik na naszej działce znajduje się na wsi, wśród terenów otwartych, mamy większą szansę na obserwacje np. szczygłów czy wróbli.
Są oczywiście gatunki, które pojawią się niezależnie od miejsca powieszenia karmnika. Należą do nich sikory bogatki, modraszki, sójki czy kosy, które są liczne i pospolite w naszym kraju w różnych siedliskach.
Po lewej - szczygieł, po prawej - kowalik, fot. K. Nowak
Po lewej - sikora sosnówka, po prawej - sikora uboga, fot. K. Nowak
To, jakie ptaki chętnie do nas przylecą, zależy też od „menu”, jakie oferujemy. Tym większa różnorodność pokarmu, tym więcej gatunków ptaków może się pojawić. Rozsypmy w karmniku mieszankę nasion zbóż, kukurydzę, słonecznik, orzechy. Powieśmy kule tłuszczowe czy słoninę (nie soloną!), nabijmy na gałąź np. przekrojone jabłko (lubią je szczególnie różne drozdy ale i sójki) i czekajmy na efekty!
Warto, aby karmnik był dosyć duży i przestronny, by ułatwić zmieszczenie się w nim większych ptaków, jak np. sierpówki. Pamiętajmy też, że ptaki różnych ale i tych samych gatunków, które odkryją ciekawe źródło pokarmu, będą się o niego biły i przeganiały. Jednymi z tych odważniejszych i silniejszych są kowaliki, grubodzioby, dzwońce i bogatki. Aby nie tworzyć niepotrzebnego „tłoku” i dać szansę najeść się także tym słabszym i bardziej płochliwym ptakom, rozłóżmy pokarm w kilku miejscach oddalonych nieco od siebie. W pobliżu karmnika możemy powiesić np. rurę na ziarno dla ptaków, kawałek dalej kule tłuszczowe. Możemy też rozsypać trochę ziarna bezpośrednio na ziemię. Spowoduje to, że więcej osobników będzie mogło jeść w spokoju równocześnie. Niektóre gatunki ptaków są na tyle płochliwe, że czekają z boku na swoją kolej albo zadowalają się tym, co wypadnie z karmnika innym, np. pod drzewo. Powoduje to, że całkiem duże stadka ptaków, będą spacerowały i jadły pod nim – np. zięby, jery, czyże, trznadle czy mazurki.
Po lewej - para dzwońców (samiec intensywniej ubarwiony), po prawej - mazurek, fot. K. Nowak
Nauka płynąca z karmnika
Obserwacja karmnika z ptakami może nas nauczyć nie tylko rozpoznawania samych gatunków, ale i płci niektórych z nich, zachowań poszczególnych ptaków, wydawanych przez nie głosów czy preferowanego rodzaju pokarmu:
- Zwróćcie uwagę chociażby na wszędobylskie bogatki. Czy wszystkie wyglądają tak samo? Można ocenić ich płeć po długości i szerokości czarnego paska przechodzącego przez brzuch. Samce mają szeroki pas dochodzący do podbrzusza, samice natomiast mają cienki pasek zacierający się już na końcu piersi (sprawdźcie czym różnią się od siebie samce i samice: dzięcioła dużego, dzwońca, kosa czy wróbla). U niektórych gatunków nie da się z odległości rozpoznać płci np. u modraszki czy mazurka.
- Przyglądając się uważnie możemy stwierdzić, że inaczej zachowują się np. sikory w karmniku (zabierają czym prędzej ziarnko i odlatują gdzieś nieopodal), a inaczej dzwońce (siedzą w karmniku i jedzą na miejscu).
- Sama sikora bogatka, może odzywać się na około 200 sposobów! Są też gatunki, o dużo węższym repertuarze wokalnym, jak sierpówki, wróble, zięby czy kowaliki. Są też i takie, które naśladują głosy innych ptaków, czego świetnym przykładem jest sójka. Bardzo często naśladuje głos myszołowa, siejąc popłoch wśród mniejszych ptaków.
- Nie każdy ptak jest w stanie poradzić sobie np. z niełuskanym słonecznikiem – sikory czy kowaliki bez problemu zdejmą z niego łupinę, jednak gołębie czy wróble będą mieć z tym problem. Chętniej wybiorą nasiona zbóż. Drozdy, takie jak kosy czy kwiczoły, uwielbiają mięsiste owoce, np. jarzębinę czy jabłka.
- Do karmnika może czasem zawitać drapieżny krogulec – nie liczy on na posiłek w postaci ziarna, ale na mniej spostrzegawcze i słabsze ptaki zajęte jedzeniem.
Po lewej - samiec kosa, po prawej - kwiczoł, fot. K. Nowak
Po lewej - sierpówka, po prawej - sójka z uszkodzonym dziobem, fot. K. Nowak
Oprac. K. Nowak